czyli najbardziej zaskakujące ubezpieczenia
#Zaskakujące-Ubezpieczenia-Oryginalne-Polisy

„Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofom nie śniło.“

Zapewne wielokrotnie zdarzyło się Wam usłyszeć lub samemu użyć słynnego cytatu Szekspira. Doczekał się on też wielu mniej lub bardziej udanych parafraz w wyniku których w popularne powiedzenie zostali zamieszani „najstarsi górale” czy nawet fizjolodzy. Do tej pory jednak myśli tej nie zestawiono z ubezpieczycielami. Przypadek? Nie sądzę!

Na potwierdzenie tej tezy poznajcie najdziwniejsze ubezpieczenia w historii tej branży!

Sławne części ciała

Zaczynamy od przeglądu rynków zagranicznych. I tu, w gotowości oraz co za tym idzie również w możliwościach odpowiadania na najbardziej oryginalne potrzeby klientów prym wiodą… ( jeśli macie jakieś przypuszczenia to zapewne są one słuszne) – Amerykanie. W ślad za nimi podążają natomiast Brytyjczycy. Przypuszczam, że przynajmniej o kilku przypadkach które tutaj przytoczę słyszeliście już z doniesień medialnych bo wiążą się one ze światem celebrytów, sportowców czy sław z innych branż. Jestem jednak przekonana, że znajdziecie tu również przypadki, które Was zaskoczą i wywołają zdziwienie lub uśmiech na Waszych twarzach. Kolejność podawanych przykładów nie jest niczym podyktowana i ja sama nie będę tworzyć żadnych rankingów ponieważ z oczywistych względów byłby on subiektywny. Zdecydujcie sami co najbardziej was zaszokowało!

Zaczynamy od Jennifer Lopez. Nie przesadzę jeśli powiem, że jest to największa, znana na całym świecie gwiazda Hollywood. Już od początków swojej kariery kojarzona była z bardzo kształtną pupą, z której nie kryła dumy w licznych wywiadach. Zapewne dlatego iż poniekąd był to znak jej rozpoznawalności postanowiła ubezpieczyć ją na 27 milionów dolarów. Dużo? W porównaniu z nogami Leo Messi, byłego zawodnika FC Barcelona, niekoniecznie. Piłkarz bowiem ubezpieczył je na 750 milionów euro. Według różnych źródeł dolne kończyny Davida Beckhama warte są ok. 140 mln euro, Christiano Ronaldo 130 mln euro a Roberta Lewandowskiego mają być ubezpieczone na sumę 80 mln euro. 
Pozostając jeszcze na chwilę w tematyce nóg ciekawostką będzie zapewne fakt, że każdą z nich można wycenić na inną kwotę jak to miało miejsce w przypadku supermodelki Heidi Klum. Oszacowała ona bowiem wartość swojej prawej nogi na 1,2 miliona dolarów, a lewej „zaledwie” na 1 milion. Powodem tej różnicy miała być niewielka blizna, która obniża wartość lewej nogi o 200 tys. dolarów.

Do innych znanych części ciała należą piersi Dolly Parton, która kojarzona jest ze swojego obfitego biustu. Każda z piersi została ubezpieczona osobno i wyceniona na 300 tyś. dolarów. Z kolei Madonna miała ubezpieczyć własne na 2 mln w zielonej walucie.
Keith Richards – brytyjski muzyk, gitarzysta zespołu The Rolling Stones zdecydował się ubezpieczyć swój słynny środkowy palec lewej ręki na kwotę 1,6 miliona dolarów. Gennaro Pelliccia – włoski tester kawy zatrudniony Costa Coffee ubezpieczył swój język. Suma ubezpieczenia wyniosła 10 mln funtów. Znakomicie wyrafinowane kubki smakowe Gennaro zapewniają bowiem jakość mieszanki kawy Costa Mocha Italia, która jest sprzedawana w każdym sklepie Costa Coffee na całym świecie. Jeśli mowa o kubkach smakowych to wiedzcie, że brytyjski koncern Tetley ubezpieczył podniebienie swojego pracownika na 1 mln funtów. Mowa tutaj o Sebastian Michaelis który jest jednym z 10 testerów tej herbaty.
W palecie osobliwości mamy również:
– ubezpieczenie zeza wykupione w latach 20. XX wieku przez amerykańskiego komika na 20 tyś. dolarów. Ben Turpin zabezpieczył się na wypadek gdyby zez się cofnął ponieważ był to jego znak rozpoznawczy,
– ubezpieczenie głosu na 6 mln dolarów należącego do Roda Stewarda czy
– ubezpieczenie włosów na klatce piersiowej piosenkarza Toma Jonesa. Według muzyka czy też firmy ubezpieczeniowej warte są 7 mln dolarów.

Rzeczy niematerialne czyli cena strachu.

Wierzycie w życie pozaziemskie lub inwazję przybyszy z obcych galaktyk? Obawiacie się porwania przez kosmitów? Amerykanie oferują ubezpieczenia właśnie na wypadek takiego zdarzenia. I, co ciekawsze, cieszą się one dużą popularnością. Brzemienne w skutkach ugryzienie przez wampira czy wilkołaka? – proszę bardzo! A co jeśli odniesiecie obrażenia w wyniku działalności duchów? – Jak najbardziej! Zapotrzebowanie w Stanach na tego typu ubezpieczenia nie dziwi biorąc pod uwagę fakt, że są one kolebką światowej kinematografii. Jak widać Hollywood potrafi nie tylko przenosić w świat fantazji twórcy ale również kreować potrzeby ubezpieczeniowe.
Swoją drogą jeżeli chcecie pochwalić się ubezpieczeniem od śmierci lub utraty zmysłów spowodowanych działalnością duchów wystarczy że wykupicie pobyt w hotelu Royal Falcon w Lowestoft w Wielkiej Brytanii który zabezpiecza swoich pracowników oraz gości na wypadek spotkania z istotą z innego wymiaru. Jest to podyktowane legendą, która głosi, że w okolicy hotelu można spotkać zjawę lub (co akurat mi wydaje się dużo bardziej prawdopodobne) bardzo sprytnym marketingiem.
Czysta zawodowa ciekawość każe mi natomiast zastanawiać się w jaki sposób weryfikowane są wnioski o wypłatę odszkodowania. No bo jakie kryteria można przyjąć aby określić czy obrażenia klienta wynikają ze spotkania z duchem lub czy w wyniku takowegoż postradał zmysły?

Z innych, niemniej kreatywnych przypadków mamy na przykład ubezpieczenie od stresu wywołanego przegraną ukochanej drużyny piłkarskiej w Mistrzostwach Świata czy od utraty poczucia humoru którym pochwalić się może komik Rich Hall. Nic śmiesznego? – pewnie nie ale milion funtów to niezła rekompensata.

Na koniec mam wisienkę na torcie rynku ubezpieczeń. Następuje tutaj nieoczekiwany zwrot akcji bo perełka ta pochodzi z jednego ze szkockich towarzystw ubezpieczeniowych które potwierdziło, że posiada w swoim portfolio ubezpieczenie od narodzin kolejnego wcielenia Jezusa a więc na wypadek niepokalanego poczęcia. I tutaj muszę przyznać jest to mój osobisty hit.

Ułańska fantazja kontra polska rzeczywistość.

Pomimo tego że Polacy słyną z zaradności nieczęsto jednak słyszymy o ciekawych i oryginalnych polisach sprzedawanych w Polsce. Dlaczego? Jest to podyktowane tylko i wyłącznie realiami prawnymi w jakich żyjemy. Ubezpieczenia muszą działać w ramach obowiązującego prawa dlatego takie polisy w Polsce nie mogą być zawierane. Nie bez znaczenia jest również aspekt ekonomiczny. Ubezpieczyciel kalkuluje składkę w zależności od ryzyka wystąpienia szkody biorąc pod uwagę wysokość wszystkich wpłat i porównując je z górną granicą ewentualnych wypłat. Nietrudno zatem wyciągnąć wniosek, że takie ubezpieczenie to dość kosztowna sprawa.

I choć, bezapelacyjnie, wśród przytoczonych powyżej przypadków, wypadamy blado to taką polską ciekawostką pozostaje ubezpieczenie dla opiekuna kolonii na wypadek gdyby któraś z jego podopiecznych zaszła w ciążę. Faktem jest, że nie można od niego domagać się płacenia alimentów (gdyż te zgodnie z prawem może być zmuszony płacić jedynie rodzic dziecka) ale można dochodzić odszkodowania w postępowaniu cywilnym za niedopełnienie obowiązków.

W zwykłej, codziennej pracy agenta ubezpieczeniowego „perełkami”, które pozwalają się odbić od standardowej pracy związanej z ubezpieczaniem pojazdów, nieruchomości czy wyjazdów turystycznych są ubezpieczenia koni wyścigowych czy kukurydzy lub, jak miało to miejsce w moim przypadku, maszyny będącej wynalazkiem klienta niemającym żadnego odpowiednika na rynku, zgłoszonym do Urzędu Patentowego.
I na koniec, zostawiając Wam pole do fantazji, gdybyście mieli nieograniczony budżet i pragnienie posiadania oryginalnej polisy to co i na jaką kwotę chcielibyście ubezpieczyć?

Jedna odpowiedź

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *